.:Wskazówki dla Dj-a:.
Brudny VINYL
- jeśli jest zakurzony wystarczy dobrze podmuchać. Można przetrzeć
szmatką, najlepsza jest flanelowa, koniecznie musi być miękka! Płytę
czyścimy nie wzdłuż rowków, a od środka do zewnątrz, to bardzo ważne!
Jeśli na płytę coś nam się wylało, to można wsadzić ją pod bieżącą
letnią wodę, nigdy gorącą. Można także użyć mydła. Nie należy nigdy
suszyć płyty przy pomocy urządzeń emitujących ciepło bądź na słońcu!
Najlepszym rozwiązaniem po umyciu byłoby spłukać ją jeszcze raz wodą
destylowaną, ale to już rozwiązanie dla pedantów ;-)
Ciepło
- należy zwracać uwagę, aby nie kłaść bezpośrednio na wzmacniaczu i
innych ciepłych miejscach płyt, szczególnie vinili, może to spowodować
ich odkształcenie. Ponadto zatkanie otworów wentylacyjnych w końcówce
może doprowadzić do jej zgonu. Uważać należy także na źródła światła,
szczególnie typu SPOT, jego bliskość powoduje podwyższenie temperatury,
na które szczególnie uczulone są czarne płyty.
Trunki -
i inne trunki oraz napoje trzymane na konsolecie, zawsze przestawiaj
jak najdalej od sprzętu i płyt ! PAMIĘTAJ! Doświadczenie setek DJ'ów
mówi, że zawsze, jest to tylko kwestia czasu, kiedy Ty sam albo goście
na konsolecie je rozleją i nie ma to najmniejszego znaczenia czy jesteś
pod "wpływem" czy też nie. Taki potok może spowodować katastrofę, w
taki lano-wielkanocny sposób zakończysz imprezę, bo sprzęt po zalaniu
zazwyczaj przestaje działać.
Pogłos - to wielka zmora,
miksowanie w takich warunkach to prawdziwa męka, nie mówiąc już o
próbach samplowania itd. Jeśli DJ'ka lub miejsce, w którym stoimy nie
jest wyposażone w odsłuchy to mamy w zasadzie dwa wyjścia. Wszystkie
miksy wykonujemy na słuchawkach, ale ogranicza nam to kontakt z salą i
panowanie nad poziomem poszczególnych sygnałów z miksera, należy o tym
pamiętać, aby ludzie nagle nie ogłuchli albo nie zaczęli sobie zadawać
pytania, co tak nagle przycichło. Druga metoda to eksperymentalne (w
przypadku odtwarzaczy cd) przesunięcie punktu CUE o kilka lub
kilkanaście setnych w stosunku do właściwego ustawienia tj. dokładnie o
taką wartość ile wynosi opóźnienie na sali. Wtedy zawsze po ustawieniu
CUE wiemy, że musimy odjąć np. 0.10 sec. do prawidłowego ustawienia i
utwór wejdzie nam w beat w stosunku do tego co aktualni dociera do
naszych uszów.
Mikrofon - jeśli padł nam mikrofon, albo
spadł i trafił go szlag, albo mała blondynka włożyła go właśnie do
kufla z piwem albo jeszcze gdzie indziej (to nie wibrator!) ;-), lub
nie wzięliśmy go ze sobą, a właśnie trzeba go użyć, jest na to sposób.
Można wykorzystać do tego celu słuchawki, wystarczy przepiąć je z
gniazda słuchawkowego do mikrofonowego i mamy mikrofon! Jest on, co
prawda marnej jakości, ale zawsze. Często musimy mocno odkręcić gain’a,
aby było cokolwiek słychać, przez taki zawodowy sprzęt. Natomiast
absolutnie nie polecam przerabiać mikrofonu na słuchawkę, nie będziesz
wtedy miał ani jednego, ani drugiego. Zamiast słuchawek można także
użyć małych głośników albo małej kolumienki. Dość zabawny widok, drzeć
się do kolumienki, aby Cię ktoś usłyszał na sali, ale działa, a to jest
najważniejsze.
Mikser - co zrobić, gdy się zepsuł? To
prawdziwa katastrofa, grać z jednego źródła. Jest jednak kilka
rozwiązań, pomocnym okaże się wzmacniacz. W zależności, jaką końcówką
dysponujemy możemy się pokusić o kilka rozwiązań. 1.) Jeśli posiadasz
wzmacniacz z możliwością przełączania źródła sygnału (tak jak to jest w
domowych wzmacniaczach, cd, tape, aux, itd.) podłączasz 1CD pod np.
TAPE, a drugi pod CD i pstrykając przełącznikami masz zawsze jakąś
alternatywne działania. 2.) Jeśli mamy dwa wzmacniacze i do tego z
regulację poziomu wyjściowego, to mamy prawie mikser. Jeden CD
podłączamy do jednego wzmacniacz, a drugi do drugiego, mamy problem z
głowy. Należy pamiętać o przepięciu kolumn, zazwyczaj jeden wzmacniacz
obsługuje satelity, a drugi subbass, więc trzeba tak przełączyć kanały
abyśmy mieli pełne pasmo na obu 3.) Jeżeli mamy do dyspozycji
wzmacniacz wyposażony w potencjometr BALANCE to 1CD lub inne źródło
podłączamy do lewego kanału np. AUX, a drugie źródło do prawego kanału
AUX. Teraz balance działa analogicznie jak fader w mikserze. Pozostaje
tylko problem kolumn raz będzie nam grała lewa, a raz prawa strona.
Najlepiej, jeśli mamy możliwość przemieścić paczek w jedno miejsce i
ustawienie ich, jedna na drugiej. Wtedy nikt nic nie zauważy. 4.) To
sposób tylko dla odtwarzaczy CD z wyjściem słuchawkowym z regulowanym
poziomem wyjściowym dla słuchawek. Spinamy na żywioł L kanał CD1 do L
kanał Cd2, analogicznie kanał prawy i masę. Następnie podłączamy to do
końcówki i regulując natężenie dźwięku potencjometrami słuchawkowymi
mamy pseudo mikser. Ten sposób może czasami nie działać, w zależności
od zastosowanego wzmacniacza słuchawkowego. Przy takich konfiguracjach
raczej sobie na poszalejesz, ale zawsze to lepsze od upadku imprezy.
Ponadto 3 sposób jest też niezłym rozwiązaniem dla tych, którzy mają
trochę sprzętu w domu, a nie stać ich na mikser, zawsze można się w ten
sposób pobawić i poeksperymentować. Niestety o prawdziwym graniu nie ma
mowy w takich sytuacjach.
Przy braku miksera. Do wykonania
tylko przy wzmacniaczach ze standardowym wyjściem (zaciski na kabelki).
Nie trzeba wtedy przestawiać głośników w jedno miejsce. Wystarczy około
metra kabla i zrobić taki bajer. Bierze się kawałek kabla i przykręca
do +. Do tego dolutować trzeba kable od głośników (+). Analogicznie
robi się z (-). Jak ktoś ma za dużo czasu to może jeszcze oba kanały ze
źródła zrzucić, na jeden. Wystarczy tylko lutownica trochę kabla i
chęci. Oczywiście można też tak podłączyć głośniki, żeby był odsłuch na
poszczególne kanały, ale to już inna bajka. Balans i gotowe.
CDR vs CD
- Z własnego doświadczenia wiem że różne odtwarzacze (nawet markowe)
mają czasem problemy z odtworzeniem CDR’ów. Nie wiem z czego to
dokładnie wynika (płyta nie zabrudzona, ani nie porysowana). Ale
przeważnie pomaga mocne chuchnięcie na płytę. Też nie wiem dlaczego,
ale w 70% pomaga. Można też wrzucić płytę którą ładnie czyta, a później
szybko podmienić na CDR’a. To też pomaga.
Tworzenie muzyki
Tworzenie
współczesnej muzyki tanecznej czy ogólnie - elektronicznej nie wymaga
żmudnych ćwiczeń z instrumentem, wyczucia rytmu lub melodii. Brak
predyspozycji w tym zakresie może zastąpić odpowiednie oprogramowanie,
które "zadba" o szczegóły, użytkownikowi pozostawiając element
twórczy... albo przynajmniej okazję do dobrej zabawy.
Wraz z
pojawieniem się technologii samplingu w tworzonych kompozycjach zaczęto
wykorzystywać fragmenty istniejących nagrań, pożyczając z nich
pojedyncze brzmienia czy całe sekwencje. Zalety takiego rozwiązania
były oczywiste - uzyskanie pożądanych dźwięków przy użyciu tradycyjnych
metod wymagało zatrudnienia muzyków sesyjnych i wynajęcia studia
nagraniowego bądź posiadania odpowiedniego wyposażenia, instrumentów i
umiejętności. To kosztuje i wymaga czasu. Dlatego samplowanie cudzych
dokonań i obróbka zdobytego w ten sposób materiału tak, by dopasować go
do swoich potrzeb, zyskało ogromną popularność. Doszło do tego, że
powszechny stał się muzyczny "kanibalizm" - szczególnie popularne
fragmenty pojawiały się w setkach nagrań różnych wykonawców (np. próbki
wycinane z utworów Jamesa Browna lub krótka sekwencja perkusyjna
pochodząca z nagrania zapomnianej już grupy The Winstons "Amen, My
Brother", która ponad dwadzieścia lat po powstaniu stała się esencją
gatunku drum & bass). Jednak w świetle prawa wykorzystanie cudzej
twórczości - nawet niewielkich jej fragmentów - i osiąganie profitów ze
sprzedaży muzyki, w którą wkomponowano sample, jest niedozwolone. Tak
narodził się rynek płyt z próbkami, które można do woli wykorzystywać,
nie obawiając się o prawne konsekwencje. Dostępne są olbrzymie ilości
tytułów zawierających bądź komplety dźwięków i sekwencji typowych dla
danej stylistyki, bądź partii danego instrumentu, sampli wokalnych,
zawierających efekty dźwiękowe itp.
Z takiego budulca można
tworzyć kompletne nagrania, co w skrajnej postaci sprowadza proces
komponowania do łączenia gotowych próbek w całość. Dzięki temu nawet
osoba nie mająca pojęcia o muzykowaniu może tworzyć mniej lub bardziej
udane nagrania. Obsługa profesjonalnego samplera czy sekwensera nie
jest jednak łatwa. Stąd wziął się pomysł stworzenia programów, które
nie będą wymagały od ich użytkownika znajomości tajników programowania,
a udostępniając mu graficzny interfejs rzeczywiście pozwolą na
tworzenie muzyki poprzez układanie "klocków" reprezentujących
poszczególne sekwencje za pomocą np. techniki drag & drop. Pracę
czy też zabawę z takim programem można określić jako działanie
pośrednie między tworzeniem muzyki w tradycyjnym pojęciu a miksowaniem
płyt przez DJ-ja. Tutaj również łączymy ze sobą gotowe sekwencje
dźwięków, tyle że są to w większym stopniu elementarne składniki.
Trzeba też zaznaczyć, że przemiana, jaka dokonała się w ciągu ostatniej
dekady w obrębie tanecznych stylistyk, polegająca na postrzeganiu
DJ-jów jako prawdziwych twórców, podczas gdy faktyczni autorzy nagrań
często pozostają nieznanymi szerszej publiczności producentami, na
pewno przyczyniła się do powstania i rozwoju tego typu programów.
Również specyfika takich gatunków, jak house czy techno, polegająca na
korzystaniu z elektronicznych narzędzi i aranżacjach opartych na
powtarzalnych ciągach sekwencji, umożliwiły stworzenie narzędzi
upraszczających komponowanie.